Czytanki o traumie i rezyliencji #2

Książki ostatnio są moim największym schronieniem. Częstujcie się moimi ostatnimi zachwytami dotyczącymi terapii traumy i rezyliencji. Wypisałam Wam tutaj 5 moich ostatnich odkryć książkowych (a w kolejce czekają kolejne).

  1. O witalności, której nie ma bez zdrowej relacji z seksualnością i książce “Reclaiming pleasure” Holly Richmond

Żyjemy w otoczeniu, w którym rozmawianie o seksualności jest przedmiotem tabu, chyba że jest to seksualność skomercjalizowana, wyśmiewana lub skrojona pod patriarchalną wizję świata. Karmi nas się w tej materii wieloma „nie”, a jesteśmy bardzo wygłodniali „tak” w obszarze rozmów o seksualności.

Zdrowie seksualne to nie dodatek, to konieczność.

Twoja seksualność jest dla ciebie tak samo unikalna, jak twój kolor oczu, włosów, karnacji czy cechy twojej osobowości.

Trauma to nie jest jedyne, co zamieszkuje twoje ciało. Przyjemność, pasja i świetny sex też tu są. 

Twoja prawda ma swoje granice. Pamiętaj o tym, niezależnie czy mówisz o czymś złym, co się przydarzyło, czy też dobrym, co ma się dopiero przydarzyć.

cytaty z książki 

“Jesteś czymś więcej niż to, co ci się przydarzyło, jak okropne by to nie było” – to chyba najważniejsze przesłanie tej książki. To książka o tym, że nasze życie jest szerokie i tak, jak zmieści ono (niestety!) nadużycia, straty i traumy, tak pomieści też zdrowienie, sięganie po żywotność i przyjemność, swobodę i radość. To książka o tym, że trauma potrafi nas uwięzić w wielu “nie”, a pełne zdrowienie jest jednak sięgnięciem również po “tak”. O tym, że zdrowa seksualność to taka, która wymyka się sztywnym normom, ale pozwala nam pozostać w zintegrowaniu i uszanowaniu siebie. 

To książka o odwadze. O nazywaniu rzeczy po imieniu, a nie zawoalowywaniu nadużyć, jakie nas spotkały (autorka zastanawia się m.in., czemu tak często mówi się  np. “dotykał mnie”, a nie wprost: “nadużył mnie”.). O odwadze stanięcia za swoim życiem wewnętrznym (również pragnieniami, fantazjami i lękami), a nie wstydzeniu się go i odcinaniu od niego. O aktywnym poszukiwaniu środowiska, w którym mogę puścić kontrolę, a i tak czuć się bezpiecznie. A przede wszystkim o śmiałości dbania o swoje zdrowie seksualne, bez którego – według autorki – nie można mówić o pełnym zdrowiu.

PS Z dużą radością przywitałam wiadomość, że książka ukaże się w ciągu kilku najbliższych miesięcy po polsku, dzięki Gdańskiemu Wydawnictwu Psychologicznemu. Zaglądajcie więc do nich, jeśli potrzebujecie inspiracji do pracy z osobami, które doświadczyły traumy seksualnej, sami jej doświadczyliście lub szukacie mądrego poradnika w tym temacie dla kogoś bliskiego.

Richmond, H. (2021), Reclaiming Pleasure. A Sex Positive Guide for Moving Past Sexual Trauma & Living a Passionate Life. New Harbinger.

2. O opowieści o traumie, która jest nie tylko psychologiczna, ale też społeczna i polityczna. I o potrzebie diagnozy traumy złożonej, czyli o książce Judith Herman “Trauma. Od przemocy domowej do terroru politycznego”

Świadkowie ulegają dialektyce traumy tak samo jak ofiary. Temu, kto obserwuje, trudno zachować spokój i jasność myślenia.

Historia studiów nad traumą jest osobliwą historią nawrotów amnezji.

(…) najsilniejszą motywacją, by poradzić sobie z tym strachem, jest coś silniejszego niż patriotyzm, abstrakcyjne ideały lub nienawiść do wroga. Tym czymś jest wzajemna miłość między żołnierzami.

Trauma pojawia się, kiedy działanie jest niemożliwe. 

Psychiatra William Niederland, pracujący z ocalałymi z Holocaustu, zaobserwował, że zmiany tożsamości były stałą cechą “syndromu ocaleńca”. Większość z jego pacjentów mówiła: “nie jestem tym samym człowiekiem”, jednak ci w najgorszym stanie mówili po prostu: “nie jestem człowiekiem”.

Patologiczne środowisko wymusza na dziecku rozwinięcie niezwykłych umiejętności zarówno twórczych, jak i patologicznych.

cytaty z książki (tł. Maria Reimann)

To jedna z tych książek o traumie, które trzeba przeczytać. Albo napiszę mniej powinnościowo: jeśli się ma mało czasu na czytanie, a potrzebuje się esencji, pogłębienia i osadzenia w temacie traumy, to warto sięgnąć do Judith Herman. Mimo że książka została pierwszy raz opublikowana w 1992 (uzupełniona w 1997), to jest to lektura która nadal ma sporo do wniesienia do kolektywnego terapeutycznego światopoglądu. 

To książka dla każdego, kogo interesują polityczne, społeczne i historyczne uwarunkowania traumy, jak i traumy złożonej (tej ostatniej Herman jest zresztą zagorzałą adwokatką). To równocześnie pozycja pozwalająca zajrzeć do wewnętrznego świata osób straumatyzowanych, do ich konfliktów wewnętrznych, impasów, emocjonalnej szamotaniny, która staje się oczywista, gdy osadzamy ją w kontekście ich przeżyć. Zawiera świadectwa osób, które doświadczyły terroru wojennego, politycznego, uchodźczego, ale też terroru bardzo powszechnego i nadal przemilczywanego – terroru przemocy domowej. 

Nadal nie mogę pojąć, jak udawała mi się praca terapeutyczna bez perspektywy ujętej w twórczości Judith Herman. To nie jest łatwa książka, to książka momentami wstrząsająca, ale możliwe, że to jedna z ważniejszych psychologicznych ksiażek, jaką przeczytacie.

Judith Herman (2020), Trauma. Od przemocy domowej do terroru politycznego. Warszawa: Czarna Owca. Tł. Maria Reimann

3. O tym, jak – aby przetrwać – potrzebujemy wyobraźni, a niekoniecznie prawdy, czyli o przepięknej książce “Ratuj się, życie wzywa”

To kontekst nadaje znaczenie wydarzeniu. Mały Maurice ocalony z łódzkiego getta opowiada: “Jechałem pociągiem, po raz pierwszy w życiu, byłem szczęśliwy. Wiózł mnie na śmierć”.

Szybko zrozumiałem, że wystarczy milczeć, by móc swobodnie mówić.

Naiwnie wierzyłem, że traumę da się wyjaśnić wojną. Dziś zastanawiam się, czy fakt, że musiałem milczeć, gdy nastał pokój, nie zadał mi głębszych ran.

We wszystkich krajach dotkniętych wojną zauważa się to paradoksalne zjawiska: póki wojna trwa, dzieci wydają się silne, a potem się załamują.

Przedwczesna dorosłość nie świadczy o prawidłowym rozwoju dziecka – u dziecka nadmierna powaga nie jest normalna. Dorośli się mylą, kiedy myślą, że dziecko zbyt szybko dojrzało. To nie doświadczenie, lecz utrata witalności. Po traumatycznym ciosie dzieci gasną, a dorośli podziwiają ich dojrzałość.

Nienormalne nie oznacza patologiczne.

Jeśli “ja” jest kruche, “my” robi za protezę. 

Twoja prawda ma swoje granice. Pamiętaj o tym, niezależnie czy mówisz o czymś złym, co się przydarzyło, czy też dobrym, co ma się dopiero przydarzyć. 

To książka z kategorii: najpiękniejszych z przeczytanych w całym moim życiu. Jest tu i trauma i rezyliencja, ból i wyjście poza ból, człowiecze bestialstwo i najwyższa człowiecza moralność i dobroć. Autor książki to francuski psychiatra i neurolog, któremu w dzieciństwie udało się uniknąć zabicia przez hitlerowców. Dokonuje na łamach książki wiwisekcji swojej dziecięcej odporności (odporność psychiczna stała się zresztą ważnym tematem jego późniejszych zawodowych dociekań), przeplatając to obiektywnie przerażającymi zdarzeniami z najwcześniejszych lat życia, zaprezentowanymi jednak subiektywnymi oczami dziecka, które stara się zobaczyć w horrorze wokół siebie tylko to, co pozwoli mu przetrwać.

Nie było mnie przy moich pierwszych narodzinach. Moje ciało przyszło na świat 26 lipca 1937 roku w Bordeaux. Tak mi powiedziano. Jestem zmuszony w to wierzyć – sam nie mam z tamtych chwil żadnych wspomnień.

Pamiętam za to swoje drugie narodziny. Pewnej nocy obudziłem się, a moje łóżko otaczali uzbrojeni mężczyźni. Przyszli po mnie, chcieli mnie zabić. Tamtej nocy rozpoczęła się moja historia.

To książka chyba najbardziej o pamięci (traumy, ale nie tylko) i o tym, jak ta pamięć karmi się intencją, z jaką jej używamy. To również lektura o tym, że radzenie sobie to nie to samo co rezyliencja (radzenie sobie jest niezmienne, a rezyliencja zmienna w czasie). To równocześnie wzruszająca opowieść o odzyskiwania stłumionego gniewu.

I o tym, jak bardzo potrzebujemy dla swoich traum “empatycznego świadka” (to już akurat określenie Petera Levine’a).

Polecam mocno (choć książka od dawna nie była wznawiana, to może odnajdziecie ją w swoich bibliotekach, w podanym poniżej linku można też przeczytać pierwsze jej 30 stron).

Boris Cyrulnik (2014), Ratuj się, życie wzywa. Warszawa: Czarna Owca. Tł. Ewa Kaniowska

4. O terapii, która jest równoznaczna z szacunkiem, czyli o książce “Zaburzenia dysocjacyjne po traumie”

Dysocjacja to poważna awaria integracji, zakłócająca i zmieniająca nasze poczucie własnego ja oraz naszą osobowość. Nasza zdolność do integracji może zostać przewlekle upośledzona po przeżyciu przez nas traumy. Może także zostać zaburzona lub ograniczona, jeżeli jesteśmy krańcowo zmęczeni, zestresowani lub poważnie chorzy, chociaż w tym przypadku jest to zjawisko tymczasowe. Trauma przeżyta w dzieciństwie bardzo głęboko blokuje naszą zdolność do integrowania doświadczeń w spójną i pełną historię naszego życia, ponieważ zdolność do integrowania u dzieci jest znaczenie bardziej ograniczona niż u osób dorosłych i wciąż podlega rozwojowi.

Chociaż objawy hipopobudzenia nie są obecnie zaliczane do symptomów PTSD, stopniowo wzrasta świadomość i akceptacja faktu, że niektórzy ludzie w odpowiedzi na traumę doświadczają czegoś w rodzaju dysocjacyjnego wyłączenia, zamiast hiperpobudzenia. W rzeczywistości większość osób z PTSD doświadcza naprzemiennie obu tych stanów fizjologicznych, uważanych przez specjalistów za dysocjacyjne. 

Poczucie bezpieczeństwa może zaistnieć, gdy wszystkie części naszej osobowości zgodnie wyrzekną się, przynajmniej tymczasowo, wewnętrznych konfliktów i krytyki oraz skoncentrują się na chwili bieżącej.

cytaty z książki

Poruszają mnie (dosłownie i do łez!) książki, które nie stygmatyzują, a pogłębiają rozumienie cierpienia psychicznego. “Zaburzenia dysocjacyjne po traumie” to książka, dzięki której możemy zobaczyć całego człowieka, a nie tylko problem, z którym przychodzi na terapię. To książka, która nie wystrasza się naszego wewnętrznego pokomplikowania, równocześnie książka, która daje nadzieję na połapanie się we fragmentach samego siebie.

I choć to książka-poradnik, to równocześnie jest to traktat o sile integracji. I przewodnik krok po kroku (dla klienta i dla terapeuty), jak okiełznać wewnętrzny chaos.

Dziękuję Ci, WUJ-u, za te wszystkie piękne książki o terapii traumy!

Boon, S., Steele, K., van der Hart, O. (2019), Zaburzenia dysocjacyjne po traumie. WUJ.

5. O lekkości, jaką nosimy w sobie, czyli o książce dla dzieci (i nie tylko) “Mój spokój”

Oddech to wielka siła.

Gwiazda w moim brzuchu.

Moja gwiazda.

A na koniec książka, którą warto mieć stale na stoliku nocnym (i to nie tylko w pokoju dzieci). To książka, która poprzez oddech, obraz, rytm, słowa i ćwiczenia pozwala nam ćwiczyć się w nawiązywaniu kontaktu z wewnętrznym spokojem. To równocześnie  książka, której we wrześniu bardzo mocno potrzebuję (obok książki tej samej autorki “Moja złość” :)). Znajdziecie w niej 4 ćwiczenia ruchowo-medytacyjne, które warto wpisać sobie w pamięć na zawsze (a im wcześniej zaczniemy, tym dla nas lepiej). 

PS Wydawnictwo ”Zakamarki” poznałam, gdy na świat przyszedł mój synek ( laaaata temu) i pozostaję wierna tym lekturom (i wydawnictwu) do dziś. Włączam je do moich warsztatów, terapii i szukam w nich luster, w których mogę się przejrzeć (“O tym można rozmawiać tylko z królikami” to też kolejne moje odkrycie!).

Anne Crahay, tł. Katarzyna Skalska (2021), Mój spokój.

Cdn. moich zachwytów książkowych w temacie traumy i rezyliencji już niebawem.

Tutaj znajdziecie pierwszy post z tej serii.


  1. […] warto ustawić na półce obok “Strachu ucieleśnionego” Bessela van der Kolka i książki Judith Herman “Trauma. od przemocy domowej do terroru politycznego”. Ta triada książek dotyka tematu traumy z różnorodnych i uzupełniających się niemal w pełni […]

  2. […] Wspomnianą w odcinku recenzję książki Holly Richmond znajdziecie tutaj: https://sabinasadecka.pl/czytanki-o-traumie-i-rezyliencji-2/ […]

Dodaj komentarz

*
*